Doo-wop’owo trochę dzisiaj i choć śnieg pada szybko i dużo to potupując i nucąc „Won’t Someone Tell Me Why” nie dałem się zasypać. Ten kawałek to rodzaj medycyny naturalnej, gdy go puściłem byłem w środku jednego, wielkiego świat-jest-chujowy-i-nic-mi-nie-wychodzi i mówię Wam, w sekundę cała ta szara, przygnębiająca, ciężka masa zniknęła, spłynęła po mnie tak szybko, że ledwo to zarejestrowałem. Nie potrafię się przy tym dołować. Próbowałem nawet przez chwilę wrócić do pseudo-poważnego, niby-uzasadnionego, cierpiętniczego bla bla bla, ale nie dało rady. Wszystko stało się jedną wielką parodią, więc postanowiłem się poddać i nie walczyć z uśmiechem i podrygującą głową.
Dobrze by było, żebym kiedyś się dorobił tego domku w górach, z tym ceglanym kominkiem i fotelem bujanym takim. I żebym nie był wtedy za stary, żeby zjechać sobie z rana kilka razy na desce i żebym nie zgrzybiał i nie zgredział do tego czasu, bo po zjeżdżaniu chętnie wybrałbym się do pobliskiego miasteczka na kawę-czarną-bardzo-gęstą-aż i przy tej kawie-… dyskutowałbym sobie z miejscowymi którzy lubią dyskutować o tym, o tamtym i o innych pierdołach o których przyjemnie się dyskutuje. A potem, jak domyślić się można, wróciłbym do tego kominka, w fotelu się wyłożył i bujałbym się i czytał trochę, stopy grzał, rosół popijał, winyli słuchał i po skroniach się drapał – bo to tak mądrze wygląda.
Dobrze by było!
I co samemu będziesz się przy tym kominku grzał? I na desce też sam będziesz jeździć? Towarzystwo jakiejś miłej Pani by Ci się przydało samotniku ;)
To się często źle kończy, gdy mi miłe Panie towarzyszą.
Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście, przy kominku raźniej z kimś siedzieć! :)
Fajny kawałek, dobry blog :). Aż dziw, że dopiero dzisiaj trafiłem :).
PS – się posprzeczam: czasem przy kominku lepiej samemu.
The End Of The World
@Octopussy:
Skeeter Davis? :)
@Ene:
czasem zdecydowanie lepiej :) dziś właśnie bym chętnie sam przy takim kominku posiedział.
dokładnie .