Dzisiaj w sumie trochę bardziej dlaczegolubiestarefilmy niż dlaczegolubiestarepiosenki. Ogarnijcie tę scenę. Jest piękna. Maria Wachowiak jest piękna. Dialog jest magiczny. Jak oni grają!
Nię pójdę do domu, bo w domu czuję się mniej więcej jak pani tutaj.
To do mnie trafia. Od razu przed oczami przeleciały mi niektóre z niezliczonych godzin spędzonych w kawiarniach. Ja trochę w nich mieszkam, doskonale się w nich czuję; odpoczywam, rozmawiam, czytam, uczę się, obserwuję, rozprawiam – w kawiarniach. A w domu śpię.
Chodźmy tańczyć
Tańczyłem dzisiaj. Chwilę krótką, ale zawsze. I co to był za taniec! Przyjaciółka odwiozła mnie pod blok. Gdy zatrzymała samochód i odpaliliśmy pożegnalnego papierosa, z radia poleciała „Diana” Paula Anki. „Nie wysiedzę przy tym!” – krzyknęła Basia i wyskoczyła z auta, a ja zaraz za nią. I zrobiliśmy sobie z chodnika parkiet na moment, a może nawet dwa momenty. Wirowaliśmy. Wyprowadzony na spacer pies nie docenił naszych wyczynów i zostaliśmy obszczekani. Życie.
Tak pan mówi czasem jak poeta. Bez sensu, ale ładnie.
Cudowne. Żeby mi tak ktoś kiedyś powiedział… Bo że bez sensu mówię, to wiem, ale czy ładnie?
Dobrze, że pan przyszedł. Właśnie takie coś jak pan jest mi dziś potrzebne. Takie ni to ni owo.
Z ust Marii Wachowiak byłby to dla mnie komplement. A nawet KOMPLEMENT. Rozmarzyłem się.
Ale ale! Nie zapominajmy tu o Sławie Przybylskiej, która śpiewa naprawdę świetnie. Bez „Pamiętasz, była jesień” ta scena nie byłaby tak magiczna.
Ty tak ładnie potrafisz pisać czasami.
ładnie. na prawdę.